Skargi rolników na opieszałość ubezpieczycieli dotyczą już pierwszego etapu likwidacji szkody jakim są oględziny. Ubezpieczyciele na zgłoszenia, szczególnie w przypadku szkód w uprawach, reagują bardzo wolno. Faktycznie, możliwości logistyczne ubezpieczycieli pozostawiają dużo do życzenia, ale jest też druga strona medalu:

otóż, szkody w uprawach cechuje masowość – jeśli już wystąpią to dotyczą bardzo często dużych obszarów i wielu gospodarstw.

I tutaj pojawia się podwójny problem dla rolnika:

  1. musi on czekać na przybycie rzeczoznawcy,
  2. nie może wykonywać swojej działalności.

Doskonałym przykładem będzie tu szkoda w rzepaku na skutek ujemnych skutków przezimowania (definicja ryzyka). Żeby zasiać uprawę zamienną rolnik będzie musiał czekać na oględziny. Podobnie będzie w przypadku przymrozków wiosennych, kiedy opóźnienie w przybyciu rzeczoznawcy może spowodować zatarcie śladów szkody z uwagi na szybki wzrost rośliny.

PODPOWIADAMY:

Nie zawsze musisz czekać na przybycie likwidatora – czasami można pozostawić tzw. pas kontrolny, o szerokości co najmniej 2 metrów przebiegający w środkowej części pola, przez całą jego długość, w celu oszacowania szkód wyrządzonych np. przez grad. Pozostałą część możesz zaorać pod uprawę zamienną. PAMIĘTAJ jednak, by wcześniej uzyskać zgodę ubezpieczyciela!